sobota, 4 października 2014

3

Biegłam z całych sił ,żeby jak

najszybciej dotrzeć do szpitala , za

sobą słyszałam jeszcze krzyki Emily
i Jamesa ale nie zatrzymałam się ,

myśl ze już nigdy mogę nie

zobaczyć mojej mamy, nie

porozmawiać z nią o błahych ale też
i o ważnych rzeczach , nigdy nie

usłyszeć jej dźwięcznego głosu i

ślicznego śmiechu , nigdy jej nie

przytulić i już nigdy nie powiedzieć

jak bardzo ją kocham , ta myśl

przyprawiała mnie o potoki łez.

W końcu dotarłam do szpitala,

niewiem jak tak szybko to zrobiłam

bo od klubu do szpitala jest dobre

15 minut drogi a zrobiłam to w

nie całe 10 minut , to pewnie przez

strach ...

Wbiegłam do środka i szybko

podeszłam do jednej z pielęgniarek

-Przepraszam , przywieziono tutaj

moją mamę Jane Campbell ...

-Tak , właśnie idzie doktor

prowadzący pani mamy -

powiedziała a ja zobaczyłam

mężczyznę w niebieskim stroju

który trzymał jakąś kartę pewnie z

wynikami pacjentów.

-Proszę Pana co z moją mamą ?

-Pani Nicole Campbell ?

-Tak

-Ohh z pani mamą już wszystko w

porządku ale muszę z panią

porozmawiać , zapraszam do

gabinetu.

Usiadłam na krześle a doktor na

przeciwko mnie

-Pani mama ma guza płuc -

powiedział że smutkiem w głosie

-C-co...Boże ...- z moich oczu

znów popłyneły łzy , moja kochana

mamą była śmiertelnie chora. 

-Ale jest też dobra wiadomość ,

guz można wyciąć ponieważ pani

mama jest w pierwszym stadium

choroby ale ...ta operacja jest

bardzo kosztowna ...

-I-ile ? - powiedziałam z drżącym

głosem

-50 000 dolarów ..

-Boże to za drogo ...wiem jak

zdobyć te pieniądze ale musi mi pan
dać parę miesięcy

-Spokojnie ,to wystarczy -

powiedział a ja wstałam i miałam

już wychodzić ale musiałam jeszcze
coś zrobić

-Mam do Pana prośbę

-Słucham

-Proszę mojej mamie nic nie mówić

o jej chorobie ...niech pan coś

wymyśli na temat tego omdlenia

-Niech się pani nie martwi, nic nie

powiem.

Wyszłam i od razu udałam się do

pomieszczenia w którym leżała

moją mama.

-Hej mamo -powiedziałam

smutnym głosem z lekkim

uśmiechem

-Witaj kochanie -powiedziała

słabym głosem a ja dusiłam w sobie
łzy.

Rozmawiałam z nią godzinę i

niestety musiałam ją okłamać

nie chciałam żeby codziennie

budziła się z myślą że za chwilę

może umrzeć ...

                             *

Komentarze mile widziane

1 komentarz: