" Pamiętaj, że wszystko, co uczynisz w swoim życiu, zostawi jakiś ślad. Dlatego miej świadomość tego, co robisz. ".~ Paulo Coelho
*
Emily chyba naprawdę za bardzo wciągnęła się w tą sprawę z Zayn'em.
Dzwoni do mnie 3 razy dziennie i pyta czy przypadkiem go nie spotkałam i nie zauważyłam nic dziwnego. Zaczynam żałować, że w ogóle jej o tym powiedziałam, zajełaby się James'em i chłopak szybciej wróciłby do normalnego życia. Zaczynam mieć wyrzuty sumienia.
Dziś sobota więc postanowiłam pobiegać, zaczął wiać lekki wiatr więc ubrałam moją ulubioną szarą bluzę i czarne leginsy. Gotowa wybiegłam z domu. Była godzina 19 więc postanowiłam się pospieszyć zanim zrobi się ciemno. Znalazłam się w parku miejskim i skierowałam się do pobliskiego lasku. Zaczęłam myśleć o wszystkich sprawach które spotkały mnie ostatnio, dziwne zachowanie Zayn'a, choroba mamy, narkomania James'a, śledztwo Emily i w końcu ja sama, ta która już nie wie co zrobić ze swoim życiem. Tak długo myślałam o niebieskich migdałach, że w pewnym momencie spostrzegłam jak daleko pobiegłam i tak naprawdę nie mam pojęcia jak wrócić do domu ponieważ zgubiłam ścieżkę a na dodatek zaczęło się już ściemniać. Lekko spanikowana zaczęłam biec w stronę powrotną z nadzieją, że się wydostane.
Po jakimś czasie poddałam się. Nigdzie nie mogłam znaleźć wyjścia z tego lasu, już ledwo widziałam w tym mroku ale zza chmur od czasu do czasu wyłaniał się księżyc który był w pełni. Zaczęłam się denerwować, co będzie jeśli zaatakuje mnie jakieś zwierzę ?
Nagle wpadłam na coś prawie się potykając. Była to płyta nagrobka. Rozejrzałam się do okoła i zobaczyłam cmentarz. Świetnie, nie ma lepszego miejsca na siedzenie gdzieś w środku nocy jak cmentarz.
Po chwili usłyszałam szmer liści i trzask zgniatanych gałązek. Szybko pozbierałam się z ziemi i rozejrzałam
do okoła.
-Któż to szlaja się po cmentarzu w środku nocy i to jeszcze w pełnię? - powiedział głos zza moich pleców. Odwróciłam się szybko i spojrzałam przestraszona na wysokiego blondyna ubranego w luźne jeansy i poszarpany szary t-shirt.
-K-kim jesteś? - ledwo wypowiadam te słowa.
-Raczej kim TY jesteś i dlaczego weszłaś na mój teren?
-Odkąd to ktoś mieszka na cmentarzu?
Chłopak w jednym momencie zaczął warczeć i sapać. Ku mojemu zszokowaniu jego zęby i paznokcie wydłużyły się, włosy zaczęły pokrywać całe jego ciało, twarz przybrała kształt wilczego pyska a on sam zaczął się wić. Jego plecy skrzywiły się tak jakby ktoś złamał mu kręgosłup. Upadł na ziemię i po chwili nie widziałam już człowieka lecz nadnaturalnej wielkości wilka który warczał na mnie i rzucił się do ataku. Oprzytomniałam i zaczęłam uciekać. Przeskakiwałam nagrobki i wskoczyłam za mur zburzonej kapliczki. Schowałam się. Powstrzując płacz próbowałam się uspokoić i być jak najciszej. Jednak wilk pojawił się przede mną i zaczął biec w moją stronę, zamknęłam oczy, zaraz zostanę rozszarpana przez coś czego nawet nie mogę wyjaśnić.
Nagle usłyszałam szmer jakby ktoś przecinał wiatr, następnie jęk i dźwięk czegoś upadającego na ziemię. Powoli otworzyłam oczy i przed sobą zobaczyłam...Zayn'a. A u jego stóp leżącego zakrwawionego wilka.
Czarnowłosy właśnie chował...srebrny miecz do futerału znajdującego się na plecach. Spojrzał na mnie z lekkim gniewem potem z troską.
-Chodź. - wyszeptał.
Nie mogłam już powstrzymać łez które leciały po moich policzkach jak wodospad.
-C-coo to by-byłoo ?? - jęcze
-Spokojnie wszystko ci wytłumacze ale nie tutaj, musimy stąd iść. Jest ich więcej.
*
Zayn wyprowadził mnie z lasu i zawiózł mnie do swojego mieszkania. Byłam cała roztrzęsiona i nie mogłam wydusić z siebie słowa. Chłopak posadził mnie na kanapie i przykrył kocem dając mi herbatę na uspokojenie.
-Powiedz mi.
-Co?
-Co to było? Ten...stwór.
Czarnowłosy westchnął.
-Może mi nie uwierzysz...
-Widziałam to. Jak mogłabym nie uwierzyć?
-Dobrze...- zrobił chwilową przerwę, żeby zaczerpnąć oddech.- To był Wilkołak.
-Ale... to nie możliwe przecież one nie istnieją.
-Istnieją i właśnie go widziałaś.
-A..ty ? Jak to zrobiłeś? Jak go zabiłeś? Kim jesteś? - Zayn usiadł na fotelu na przeciw mnie.
-To długa historia.
-Chcę ja usłyszeć.
-To będzie wydawać ci się dziwne i niedorzeczne ale uwierz mi bo to co teraz powiem to prawda.
Pokiwałam twierdząco głową.
Chłopak zebrał się w sobie i zaczął opowiadać.
-Tysiące lat po tym jak Adam i Ewa dopuścili się pierwszego grzechu, coraz więcej ludzi zaczęło się buntować i słuchać szatana. Wtedy Bóg zesłał na Ziemię posłańca. Anioła który miał tropić grzeszników i posyłać ich duszę do piekła. Sługa robił wszystko co było w jego mocy, lecz w pewnym momencie zła było tak wiele, że sam posłaniec dał się zwieść. Bóg w zamian za nieposłuszeństwo nałożył na niego klątwę wiecznego wygnania z Bram Edenu. Upadły Anioł chcąc się zemścić na szatanie założył rasę Tropicieli Dusz, którzy ścigają wszelkie zło na ziemi i wyniszczają Lucyfera...
A ja... jestem jednym z nich.
-------------
A więc już wiecie co ukrywa Zayn. Zaskoczeni ? Sama nie myślałam, że to opowiadanie będzie o tematyce fantastycznej ale jakoś tak wyszło :D dziękuję za komy i przepraszam, że długo nie ma tu rozdziału ani na half a heart ale mam teraz tyle na głowie, że ten rozdział jest tylko efektem mojej choroby ;(
Wiedzialam! Zayn jako postac fantasy Zobaczymu co dalej :D czekam !
OdpowiedzUsuńŁał... Zayn Tropicielem Dusz, świetny motyw. Bardzo mi się podoba. Do następnego. Pozdr ;-)
OdpowiedzUsuńBoski ;3
OdpowiedzUsuńHejka mam pytanie. Czy w najbliższym czasie pojawi się coś nowego na Twoim blogu? Jeśli nie, to jakoś to zrozumiem, choć bardzo polubiłam to ff. Do usłyszenia ;-)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ale wyjechalam i nie mam internetu ale w następnym tygodniu dodam :)
UsuńCudowne!!
OdpowiedzUsuńCiesze sie ze powrocilam do bloga :) i do Ciebie
zapraszam rowniez do siebie
Mrs.
*^* Czekam na next :D super, myślałam że będzie wampirem xDD ale OMG <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń